Kajakowe Eldorado

Archiwum imprez | 2008 | 2. XI Nadbałtycka Wiosna

Prowadzący: Jan Kramek
Termin: 17-25.05.2008
Kraje: Estonia
Trasa: Rzeka Vōhandu od jeziora Tamula w Vōru do Pejpusa.

Część rekonesansowa

Cała trasa.

Refleksje prowadzącego

Onego roku Święto Bożego Ciała było rekordowo wcześnie. Mieliśmy więc nadzieję, że podobnie jak przed trzema laty nad Võhandu będziemy podziwiali wybuch wiosny. Tak się jednak nie stało, gdyż wiosna przywędrowała do Estonii przed nami i to pomimo tego, że zawitaliśmy do niej cztery dni wcześniej. Ale i tak nie mogliśmy narzekać na walory przyrodniczo-pogodowe, może poza deszczowym początkiem na starcie nad jez. Tamula w Võru – pamiętne miejsce sprzed trzech lat. Jeden dzień spływu nam wypadł, ale w zamian była wycieczka krajoznawcza do Tartu (Dorpatu).

Dolny odcinek Võhandu, podobnie jak górny, był nie tylko piękny, ale również bardzo urozmaicony i to nie tylko z dnia na dzień, ale dosłownie z godziny na godzinę. Na dodatek były tylko trzy przenoski, a spodziewaliśmy się dużo więcej.

Pierwszego dnia mieliśmy malowniczą kajakostradę przy pochmurnym niebie.

Drugiego słonecznego dnia przepływaliśmy przez rezerwat, z urwiskami zbudowanymi z piaskowców dewońskich i z elementami górskich żywiołów – głownie przy dawnych młynach. Trzeciego dnia i na początku czwartego mieliśmy zaporowe rozlewiska rzeki i w dalszym ciągu piaskowce dewońskie na brzegach oraz słoneczko pięknie świeciło.

Wreszcie na koniec czwartego dnia dopłynęliśmy do Jez. Ciepłego (stosunkowo wąski fragment jez. Pejpus) łączącego Jez. Pskowskie z Pejpusem właściwym.

Było to najdalej na wschód wysunięte miejsce naszych dotychczasowych kajakowych wypraw (58,10206 N; 27,556 E).

Mieliśmy w planie wpłynąć jeszcze dość daleko w dopływ Mädäjõgi, ale dzień kiepskiej pogody wykorzystany na zwiedzanie Tartu nam to uniemożliwił.

Obyło się bez większych sensacji, czego nie zmieniły nawet dwie wywrotki drugiego dnia płynięcia.

Podsumowując oba odcinki (tegoroczny i sprzed trzech lat) trzeba przyznać, że określenie Võhandu jako kultowej rzeki nie jest nic, a nic przesadzone. Warto się na nią wybrać nawet z Polski i to na dwa tygodnie modląc się przy tym o dostatecznie wysoki poziom wody, z czym o dziwo w obfitującej w bagna Estonii jest często kłopot – retencja gruntowa jest stosunkowo niewielka.

W części krajoznawczej zwiedziliśmy w Estonii: górną część (od Väike Härmä) przełomu rzeki Piusa płynącej w rezerwacie przyrody, ruiny zamku Vana Vastseliina oraz w miejscowości Haanja Suur Munamägi (Duże Jajkowate Wzgórze) – najwyższa kulminacja w krajach nadbałtyckich.

Na Łotwie odwiedziliśmy jak zwykle Bauskę, bo jest po drodze.

Jak zwykle zebrano informacje o szlaku kajakowym (i nie tylko).

Fotografie zostaną dołączone – tylko nie bardzo wiadomo kiedy.

Więcej szczegółów w zamieszczonej relacji, na razie też bez fotografii.

Ostatnia modyfikacja: 2012-12-09
03_Vohandu_2008_zmn Vohandu_spadek